W przesadzony sposób socjalści pisali: Handel jest oszustwem - kupić taniej, sprzedać drożej. Mówi się też, że reklama jest dźwignią handlu. Niektóre towary mają 40% ceny na pokrycie kosztów samych reklamowych. Kiedyś znajomy, po przeszkoleniu w handlu ulicznym, przedstawił mi zasady sprzedaży. Ostatni stopień sprzedaży to taki, że klient zostaje ogołocony całkowicie z pieniędzy. Oraz inna zasada: Nie daj mu pomyśleć, ale szybko zagaduj. Bo jak pomyśli dłużej, to już nie kupi!
W sklepach często są do dyspozycji ogromnej wielkości wózki a trudno wziąć mały koszyk. Po co? Ano po to, żeby zawsze wydawało się, że w wózku jest mało towaru. Inna sztuczka marketów to regularne przekładanie danego typu towaru z półki na inną półkę. Po co? Ano po to, że jak klient szuka, to po drodze dołoży coś jeszcze do koszyka! Są znane sztuczki z tłem, ze światłem itd. Także nie wszystkie kasy są czynne, ale przytrzymywane są kolejki do kas. Po co? Ano, że jak klient musi się troszkę wystać w kolejce, to lepiej wziąć więcej towaru, żeby dwa razy nie chodzić i nie stać!
Reklamy w telewizji czasem przedstawiają obowiązkowe informacje, np. pożyczkodawca musi zamieścić RRSO (rzeczywistą roczną stopę oprocentowania). No i przedstawiają, ale w masie drobniutkimi literkami pisanego tekstu, który znika po kilku sekundach. Ja mam w telewizorze stopklatkę, więc mogę zatrzymać obraz i dokładnie przestudiować tekścik. I jest to ciekawa lektura!